niedziela, 22 stycznia 2012

#2#2012

Być może jestem w tym względzie specyficzna,
zarejestrowałam się na wielu portalach, ale 
jestem w 90% użytkownikiem biernym.
czytam, oglądam
nie komentuję
wczoraj stało się inaczej

na jednym z portali filmowych
przeczytałam recenzję "dziewczyny..."
ogólnie - pochlebna, użytkownik postawił 9/10pkt

"Jednak mi się nie udało (pech*) , za to właśnie 9."
oceniający odjął 1pkt, ponieważ nie udało mu się
rozwikłać zagadki.
"Jednak koniec mnie rozczarował, nie umiem powiedzieć czemu.
Może oczekiwałem hollywoodzkiego happy end"

i najlepsze zdanie
"książkę mam ale nie czytałem,"

pisząc najprościej - trafił mnie szlag
wściekłam się

kompletnie niezrozumiałe dla mnie
jest jak można 
oceniać BEZ przeczytania
i odejmować pkt właśnie
za to, co wiąże się 
BEZPOŚREDNIO z nieznajomością 
książki

nie mogłam się powstrzymać,
aby nie napisać kilku "miłych" słów
pod wypowiedzią 

"zacznę od tego, że moja wypowiedź będzie długa, więc 
nie wiem czy zechcesz ją przeczytać 
( trylogii Larssona ów "zaszczyt" nie spotkał)"

wiem - to złośliwe z mojej strony

dalszej części oszczędzę
powiem tyle, że po "uroczej"
wymianie zdań
oceniający zadeklarował przeczytanie trylogii;)
czy faktycznie to zrobi to
już inna sprawa;)

skąd ta moja reakcja?
denerwuje mnie 
ocenianie przy jednoczesnym
braku kompetencji
miałkość,
płytkość,
powierzchowne traktowanie
wszystkiego wkoło

to, że można założyć blog
wstawiać zdjęcia z kawą
i zgarniać niezłą kasę
tylko dlatego,
że ma się znane nazwisko

to, że kiedy czytam
relacje z rozdania nagród
w dziedzinie kultury
3/4 miejsca zajmuje
opis kiecki aktorki

mam nieodparte wrażenie,
że świat
"ślizga się po powierzchni",
bo to, co jest
głębiej wymaga
intelektualnego wysiłku
a mało kto lubi
"się męczyć"

właściwie nadal jest jesień
( co mnie cieszy bo nie znoszę mrozu;)




w kwestii muzyki - przesłuchuję soundtrack z "dziewczyny...";)
3 płyty i 2,9h niepokojących dźwięków...

6 komentarzy:

  1. Piękne buty.
    Mimi kolejny post z którym zgadzam się w 200%. Plus dodatkowo denerwuje mnie oszukiwanie, oskarżanie i podkradanie nie swojego. Brrrrr
    Nie wiem w którym kierunku to wszystko zmierza.

    OdpowiedzUsuń
  2. Poleczko ( mogę tak?)

    nie chcę wyjść na marudę, naprawdę. staram się widzieć i dobre sprawy. niesamowicie ucieszyło mnie "zwycięstwo" Adele nad Lady Gagą, Paszport polityki dla Julii Marcell, bo wiem, że doszła tam gdzie jest TYLKO dzięki swojej pracy i pomocy internautów.
    zawsze marzył mi się "rząd ekspertów" a nie ludzi którzy obiecują wiele a potem wszystko nie tak...

    pozdrawiam i dużo, dużo ciepła w tą dziwną pogodowo porę;)

    p.s- butu bardzo lubię:):)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie też denerwują komentarze, oceny na filmweb i wszechobecna głupota. Do niedawna dość często dokładałam swoje zdanie na temat tego co muszę czytać oszukana przez ciekawy tytuł, ale przestałam. Głównie dlatego, że w pewnym momencie dokonałam wpisu na ekhm....Pudelku i niczym się on nie różnił od ziejących nienawiścią komentarzy innych ;/ Teraz nie czytam praktycznie nic w internecie z nudów. Te komentarze i głupie artykuły, wszytko bierze się z chęci szybkiej i łatwo dostępnej rozrywki. Nieważne czyim kosztem. I niestety tak jest w każdej dziedzinie życia ;/
    Ale co tam! Ja postanowiłam się postarać o to, by nie należeć do tej całej bandy :)
    I ps. Buty ładne!

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj tak... często się tak zdarza... chcemy o wszystkim się wypowiadać, być na czasie... podoba mi się to jak odpisałaś :) bo w sumie dlaczego by nie?

    A gdzie ta prywata? :)

    P.S. Całkowicie się zgadzam ;) w "Moneyball" ewidentnie widać, że Brad świetnie potrafi zagrać :) i też płakałam przy kasecie... niby film o sporcie, a jednak nie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mimi, film mi się podobał: tzn. podobały mi się napisy początkowe (Oscar dla tych napisów, jeśli byłaby taka kategoria), początek, środek i sama końcówka, gdzie Lisbeth wywala kurtkę. Nie podobało mi się rozwikłanie zagadki. Jakoś opadło napięcie.
    Świetna relacja pomiędzy MB a LS i dialogi. Rooney Mara - doskonała.

    OdpowiedzUsuń
  6. Delie
    ja jestem niemiło zaskoczona tak niewielką ilością nominacji do oskara dla filmu. może uznali, że po deszczu nominacji dla"the social network" Fincherowi starczy? ja miałam ściśnięte gardło w scenie z kurtką. niby wiedziałam że nic z tego nie będzie ale w książce jakoś mniej mi żal Lisbeth było (tzn. na końcu III tomu dopiero jej współczułam)
    żal mi Rooney, bo pewnie oskara zgarnie "stara gwardia"- Streep albo Close, chyba że dadzą Williams za rolę MM. szkoda mi Rooney, strasznie;/

    OdpowiedzUsuń