wtorek, 12 lipca 2011

bez tytułu...

skrzywdziłeś mnie najmocniej, 
jak mężczyzna może skrzywdzić kobietę
nie potrafię powiedzieć ile nocy płakałam
ile lat nie potrafiłem do siebie dojść
długo nie potrafiłam 
o Tobie zapomnieć

mijały dni, miesiące, lata
czasem o Tobie myślałam

bardzo gorzko

snułam wizje
wyrafinowanej
zemsty
za to wszystko

ale kiedy dziś 
z nudów wklepałam 
w gogle Twoje dane 
i przeczytałam
" W poniedziałek, 15 listopada 2010, tragicznie zmarł...."
zrobiło mi się słabo

ostatni Twój mail do mnie
był prośbą o spotkanie
i danie "NAM"
szansy



chciałabym móc 
Ci powiedzieć
"nigdy nie życzyłam Ci śmierci
słyszysz?"

3 komentarze:

  1. Nawet nie wiem co napisać...
    Ściskam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mimi, i ode mnie uściski mocne!

    OdpowiedzUsuń
  3. ....moja data to 27.10.2010. Powiedziałam "oddzwonię, jak wrócę do Warszawy". Wracałam przez miesiąc, a potem zadzwonił jego tata z pytaniem, czy chciałabym A towarzyszyć w jego ostatniej drodze.

    A nie widziałam prawie 5 lat, zadzwonił nagle miesiąc przed swoją śmiercią, inny niż go znałam, bliski tak samo jak wcześniej. Do tej pory o nim myślę, nie przestaje, zadaję sobie pytanie "Co by było gdybym...".
    Mój A postanowił sam zakończyć swoją podróż...skokiem.


    Nigdy o tym nie pisałam wcześniej.

    OdpowiedzUsuń