skrzywdziłeś mnie najmocniej,
jak mężczyzna może skrzywdzić kobietę
nie potrafię powiedzieć ile nocy płakałam
ile lat nie potrafiłem do siebie dojść
długo nie potrafiłam
o Tobie zapomnieć
mijały dni, miesiące, lata
czasem o Tobie myślałam
bardzo gorzko
snułam wizje
wyrafinowanej
zemsty
zemsty
za to wszystko
ale kiedy dziś
z nudów wklepałam
w gogle Twoje dane
i przeczytałam
" W poniedziałek, 15 listopada 2010, tragicznie zmarł...."
zrobiło mi się słabo
ostatni Twój mail do mnie
był prośbą o spotkanie
i danie "NAM"
szansy
chciałabym móc
Ci powiedzieć
"nigdy nie życzyłam Ci śmierci
słyszysz?"
Nawet nie wiem co napisać...
OdpowiedzUsuńŚciskam.
Mimi, i ode mnie uściski mocne!
OdpowiedzUsuń....moja data to 27.10.2010. Powiedziałam "oddzwonię, jak wrócę do Warszawy". Wracałam przez miesiąc, a potem zadzwonił jego tata z pytaniem, czy chciałabym A towarzyszyć w jego ostatniej drodze.
OdpowiedzUsuńA nie widziałam prawie 5 lat, zadzwonił nagle miesiąc przed swoją śmiercią, inny niż go znałam, bliski tak samo jak wcześniej. Do tej pory o nim myślę, nie przestaje, zadaję sobie pytanie "Co by było gdybym...".
Mój A postanowił sam zakończyć swoją podróż...skokiem.
Nigdy o tym nie pisałam wcześniej.