wtorek, 30 listopada 2010

Podobno pierwszy milion trzeba ukraść...

Ten post miał być o czymś kompletnie innym.
Miałam napisać o braku porozumienia w relacji student-wykładowca, jednak po rozmowie z X
pomyślałam "jakie to błahe"

X znam od bardzo dawna. Jak się okazało -słowo "znam"jest głębokim nadużyciem.
"wiesz, zrobiłam świetny interes"- powiedziała
"tak?"

po czym nastąpił opis sytuacji sprowadzającej się do jednago zdania
"wykorzystując cudzą niewiedzę zarobiłam mnóstwo kasy"
mnóstwo- stanowi konkretną sumę pieniędzy- 40tys.
"ale wiesz-ta dziewczyna gdyby wiedziała..."-zaczęłam
"Ty chora jesteś?"

trach!

"z takim podejściem nigdzie nie dojdziesz"-usłyszałam od bliskiej osoby kiedy opowiedziałam jej tę historię.

i kolejne
trach!

na moim wydziale wykładano przedmiot
"etyka biznesu"

czysty oksymoron...

I dziwne(nawet na lomo) zdjęcie-2i2/4(?)



I coś a propo tematu...a może właśnie "obok" niego...

poniedziałek, 29 listopada 2010

Hipokrytka

"Martyna, to hipokryzja- mieć bloga i nie podać adresu"
"nie, podaję tylko tym osobom, których odwiedzin sobie życzę"
"czyli hipokryzja"

hmm...

Hipokryzja jest stałą cechą ludzkich społeczeństw. Wynika ona z jednej strony z konfliktu między indywidualnym interesem poszczególnych osób i normami moralnymi panującymi w danym społeczeństwie, a z drugiej strony z konfliktu między normami obyczajowymi i moralnymi.
 za wikipedią;)

Moja hipokryzja to raczej lęk przed zdeptaniem 

Przez "życzliwych"
Zresztą- są blogerzy, którzy włączają opcję "blog zamknięty, dla wybranych"
I oni tez nie są hipokrytami
Nimi też najczęściej kierują te same powody, co mną.


 place zabaw zrobione dianą przypominają te z horrorów;)

i żeby pozostać "w klimacie"


środa, 24 listopada 2010

mija MY się...

Zawsze myślałam, że najgorszym co może spotkać człowieka jest "minięcie"miłości.
Kiedy osoba nam "przeznaczona" wejdzie do sklepu 5min po naszym wyjściu
kiedy wsiądzie do następnego tramwaju
albo
nie zdąży do kina...


jak w "Przypadku"Kieślowskiego

Ostatnio przekonałam się,że to nie jest najgorsze.
Znacznie trudniej jest kiedy już WIEMY, że to była TA osoba
bo na nią "wpadliśmy". 
Poznaliśmy.
A potem-"zgubiliśmy"


na własne życzenie...

Pozostaje nic nie dające gdybanie 
i (złudne?) myślenie-
"jeśli to TA osoba to nasze drogi MUSZĄ się jeszcze przeciąć"
tak myślą kabaliści


a Poetka pisze

"nic dwa razy się nie zdarza"
i
"sadzą, ze skoro nie znali sie wczesniej, nic między nimi nigdy sie nie działo"

może więc


"Każdy przecież poczatek to tylko ciag dalszy,
a księga zdarzeń
zawsze otwarta w połowie"




NE-ON
tym razem-niestety-musiałam pociąć-bo zdjęcia "rozbiło" na 2 klatki kliszy;/






Duffy czyli od "nie znoszę jej głosu" do "jest niesamowity"

wtorek, 23 listopada 2010

z podziękowaniami

Niedawno przeczytałam ( żałuję, że wcześniej jakoś umknął mi ten wpis) 
na blogu Patrycji ( http://truffle-in-a-rum-chocolate.blogspot.com/)
o "Sztuce prostoty"
Wpis spowodował natychmiastowe wejście w biblioteczny katalog.
Zaskoczenie-że jest. I jest dostępna.
Dziś ją odebrałam. 
Kolejne zdania to wielkie "wow!"-pod każdym stwierdzeniem mogłabym się podpisać obiema rękami.
Na razie mam jeszcze "myśli niepozbierane" i trudno mi o opis czegoś poza wrażeniami. 
Być może o "merytorycznej" stronie będzie kolejny wpis. 
A być może lepiej odwiedzić bloga Patrycji? 
Ona ujęła pięknie to wszystko, o czym książka traktuje. 
Poza tym-choć nie sądzę aby "reklama" była konieczna;)- to naprawdę świetny blog!:)
Mi pozostaje dylemat, który zrozumieją inni czytelnicy
"czy naprawdę powinnam kupić tę książkę?"


nieco natury, nieco architektury:)




Utwór z dedykacją-dla kogoś bardzo bliskiego, kto tu nie bywa...



sobota, 20 listopada 2010

fabryka nową naturą

Rok chopinowski dobiega końca.
w związku z "kulturalnym kacem"( że do tej pory ograniczyłam się do zabawy ławkami grającymi)
-Delie-dziękuję Ci za to;)
i korzystając z propozycji CSW znalazłam się wczoraj na koncercie w ramach projektu
Chopin - Pole Widzenia / Pole Słyszenia 
Ideą przewodnią audiowizualnego festiwalu jest INTERPRETACJA MUZYKI FRYDERYKA CHOPINA. Wydarzenie koncentruje się wokół fenomenu kompozycji wybitnego Polaka zestawionych ze sztuką nowych mediów.  (cyt. za http://csw.torun.pl/dzialania/festiwale/chopin-pole-widzenia-pole-slyszenia)

Wrażenia?
Dużo muzyki industrialnej ( w mojej opinii). Wir bodźców z którego nie sposób się wyrwać 
( prawdę mówiąc zdarzały się osoby, które wychodziły  w trakcie, najbardziej uderzyło mnie że były to osoby młode a panie w wieku dojrzałym dzielnie słuchały piły- może to jest właśnie szacunek do kultury?).
Dla mnie to eksperyment, który pokazuje jak bardzo zmieniło się źródło inspiracji
Naszą "naturą "(z której czerpał Mistrz )stały się "krajobrazy księżycowe"
Fabryki,maszyny, hałas, piłowanie...
Drażnienie
Muzyka współczesna-jak każdy rodzaj sztuki -wywołuje skrajne reakcje.
Nie chce się podobać wszystkim
Nie musi
kantowski paradygmat piękna minął
sztuka ma wytrącać z obojętności
z samozadowolenia
jak Sokrates
choć nie rości sobie praw do moralizowania



Ukochane buty-strasznie anty-kobiece;)

i coś do ucha-dwójka freaków( znów brak DOBREGO polskiego przymiotnika;(



środa, 17 listopada 2010

kilka słów o pewnym programie

właściwie nie oglądam tv.  istnieją 2 kanały, które potrafią przykuć moją uwagę. 
przechodząc do meritum: na jednym z nich emitowany jest program "Dizajnerska dziewiątka" ( w org. 9by design brzmi znacznie lepiej, z powodu rymu)
Bohaterami jest 9 ludzi- rodzice plus 7 (sic!) dzieci.
Bob i Cortney Novogratz prowadzą firmę projektową Sixx Design w Nowym Jorku.
Ich pasja to łączenie- folklor plus minimalizm. Ich pasja to projekty niemożliwe ( np.remont domu w 7tygodni).Ich pasja to...przeprowadzki.
Bywa karkołomnie-jak spakować TAKĄ rodzinę w 2-3dni? 
Dla nich nie ma rzeczy niemożliwych.
Po pierwszym odcinku pomyślałam "szaleńcy, jak można dzieciakom fundować takie cygańskie życie, wiecznie na kartonach?'
Po 2 odcinku kompletnie mnie zauroczyli."też bym tak chciała"
skąd zmiana?
Do tej pory miałam przekonanie, że w dzisiejszych czasach "gonitwy za dobą" posiadanie jednego dziecka to luksus-i życie z wyrzutami sumienia, że nie jest się w stanie spędzić z nim tyle czasu, ile byśmy chcieli.
ten program dowodzi, że to nie tak. Można mieć 7 dzieci ( w tym niemowlę) i wychowywać je tak, że każde z nich czuje się wyjątkowe,wspaniałe i ani trochę "zaniedbane".
każdy z dzieciaków tryska energią, radością a uśmiech ani na chwilę nie opuszcza jego twarzy.

to nie jest dobra wiadomość dla rodziców jedynaków mówiących, że "mogą cały swój czas poświęcić jednemu dziecku, że liczy się jakość, że nie rozdrabniają uwagi na kilka pociech"-niestety.

ten program to dowód na to, że czas spędzony w wielodzietnej rodzinie(wiem jakie ma to w Polsce zabarwienie) staje się "czasem zwielokrotnionym)

I tradycyjnie-zdjęcie. Muzyki dziś nie będzie bo mój stan ducha domaga się ciszy do przemyśleń
                                             Lomo-kaczki

niedziela, 14 listopada 2010

czasem coś pęka i ...

Nigdy nie uważałam się za idealistkę a "postawa romantyczna"jest jak najdalsza mojemu sposobowi percepcji świata.

Zabawne, że potrafi mnie wzruszyć Jamie Oliver w swoim programie "Restauracja Jamie'go". Uporem, wiarą w to, że musi się udać, zaufaniem do młodych ludzi "po przejściach". Być może to absurd- płakać i myśleć "gdybym żyła w U.K poszłabym do jego restauracji -choćbym miała szorować podłogi"

Niedawno dostałam maila od bliskiej mi osoby
"Dorosłe życie jest naprawdę bardzo ciężkie, ale jak to się odpowiednio poukłada to można jakoś w tym wszystkim egzystować, choć to nie jest nasz wymarzony świat, nas dużych dzieci"

Trudno jest się po takich słowach podnieść rano z łóżka...

 Drzwi do "przedsionka królestwa bożego"


sobota, 13 listopada 2010

W poszukiwaniu TEGO słowa

Chyba każdy ma swoje neologizmy, rodzaj skrótu myślowego, którym chętnie posługuje się w rozmowach z innymi...
Lubię używać-kiedy ręce opadają pod ciężarem absurdu-terminu
"Mrożek na to by nie wpadł".
Kiedy mam komuś wytłumaczyć na czym polega "efekt lomografii" pytam go, czy widział film Q. Tarantino
"Grindhouse : Death Proof".Jeśli otrzymuję odpowiedz pozytywną kontynuuję
" to barwy jakie były w pierwszej historii-takie zamglone, pamietasz?"
I "jesteśmy w domu"
Niestety-często przychodzi mi odpowiadać na to pytanie komuś, kto powyższego filmu nie widział...
Pies pogrzebany...
Wciąż szukam określenia "efektu lomo"

Może macie jakieś pomysły?

W roli "inspiracji słowotwórczych" kilka zdjęć;)

 

 Był zbyt uroczy by przejść obok...(choć strasznie szczekał i gdyby nie to, że był przypięty...)

Trochę szczegółu, trochę ogółu...czyli logika w praktyce lomograficznej;)

i trochę "fonii"choć akurat ta wokalistka w TYCH kreacjacj jest bardzo "wizualna";)



czwartek, 11 listopada 2010

Na początek...

Lomo-tej technice poświęcony będzie ten blog





Podobno blog jest zaprzeczeniem pamiętnika...
Formą ekshibicjonizmu "kontrolowanego".
Podobno trzeba być odpornym, bo w sieci pełno jest ludzi nam "życzliwych".
Podobno kto nie ryzykuje, ten nie wie...
Aktor też musi mieć duszę motyla i skórę nosorożca
A co roku liczba osób ubiegających się o miejsce na wydziałach szkół filmowych jest olbrzymia-a to dopiero początek...
Trochę wrześniowego lasu we mgle



i jeszcze las



Las i jabłoń ( nie leśna;)




Grzyby(?) i liście...


Ogół i szczegół




i na koniec- całkiem nieeoczekiwany efekt harmonii...

i trochę muzyki-piosenka totalnie mnie obezwładniła