jeszcze jakiś czas temu myślałam
"choćby nie wiem co - zostanę w stolicy,
zrobi wszystko żeby tu dalej mieszkać"
znów okazało się jak mało znam
samą siebie
nie
nie zrobię wszystkiego
kiedy zaczynasz spąc po 3h na dobę
(bo z nerwów przed pracą nie możesz)
kiedy zaczynasz wracać do starych nałogów
(tak, T. znów-tym razem najmocniejsze ;(
kiedy w pracy chodzisz ciągle zdenerwowana
tak, że jedno słowo współpracownika
doprowadza Cię prawie do furii
wtedy przychodzi pytanie
"po co?
i
czy na pewno o TO chodzi?"
mieszkam tu miesiąc
nie widziałam nic
poruszam się między
mieszkaniem
a
pracą
kiedy mam wolny dzień
nie mam siły i motywacji by wyjść
założene:
pracuję przez sierpień
i szukam innej pracy
jeśli jej nie znajdę
"córeczko, zawsze możesz wrócić"
i nie będę się wahała
w gruncie rzeczy
samodzielne mieszkanie
w
moim wypadku wygląda
identycznie jak to z rodzicami
może czuję się tylko
BARDZIEJ
samotna
czasm tak mocno
że samotność
staje się fizyczna
i czuję jej
dotyk
...
sama nie wiem co jest bardziej pociągające
te skrzypce czy wokalista;)
Mimi, najważniejsze to nic na siłę. Jeśli to ma być sam stres i żadna przyjemność to rzeczywiście nie ma co się męczyć!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło!
Mimi, żyłam tak 1.5 roku. 3h snu na dobę - dom - praca i zero rozrywek. Nie wiem czy żałuję. Wiem, że trochę dzięki temu teraz jestem, gdzie jestem. I nic nie muszę.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki, żebyś znalazła swoje miejsca, tu czy tam.
Agnieszko,
OdpowiedzUsuńdziękuję:)planuję jeszcze w sierpniu tam pracować - teraz z dystansem, na spokojnie. potem we wrześniu gdzieś się zaczepić na miesiąc. i obrona magisterki w październiku. wiesz, mimo niskiego poczucia własnej wartości jakie mam- nie dam sobie jego resztek znieszczyć. nikt nie będzie mnie używał jako bufora do rozładowania frustracji własnych, nie pozwolę na to
Delie,
zatem -podziwiam. ja nie jestem aż tak silna psychicznie, czuję się jak "mieszkaniec II kategorii" co mi się nie podoba i wolę zarabiac mniej ale być traktowana "na równi"
dla mnie- pieniądze to nie wszystko, zresztą- jakie pieniądze? 1400zł na rękę trudno nazwac "zadość stratom psychicznym"
pozdrawiam serdecznie!
Mimi, nie byłam traktowana jak mieszkaniec drugiej kategorii, nikt się na mnie nie wyżywał, nikt mi nie odbierał poczucia własnej wartości. A wręcz odwrotnie. Na początku zarabiałam tyle co Ty. Takie początki, taki był czas i tak dużo było pracy. I tyle.
OdpowiedzUsuń