piątek, 5 sierpnia 2011

milion miłych słów, sentymentalnie

Z mówieniem o uczuciach zawsze miałam
 i mam problem
tak, jak z poczuciem niższości
i niskim poczuciem własnej wartości
(ech, brzmi jak na spowiedzi;)

ale kiedy 3 dni temu
odebrałam telefon 
i usłyszałam
"Pani Martyno,
przeczytałem ten rozdział
jest dobrze
bardzo dobrze,
naprawdę.
Martwiłem się, że obniży Pani poziom
w związku z pracą, ale się nie zawiodłem'

czułam jak się czerwienię i ten jeden raz
cieszyłam się że w rozmowie telefonicznej
tego nie widać

poczucie unoszenia się
uskrzydlenia
...

potem kolejny telefon
od kogoś kto wcześniej nie był
wylewnym w tym względzie
" jesteś bystra, wykształcona, mądra,
pracowita i atrakcyjna
znajdziesz pracę gdzie indziej"

taka kondensacja
komplementów
...

przytłaczające:)




Sentymentalne wspomnienie dzieciństwa...
Dla mnie to "ten" utwór, TA muzyka i energia...



p.s- klisza lomo wywołana ale szukam miejsca, gdzie za scan na płytę
nie liczą "jak za zboże";)

3 komentarze:

  1. Takie komplementy to brac garsciami, chowac po kieszeniach i sie cieszyc! I wyciagac raz po raz jak te odczucia o niskiej wlasnej wartosci i inne zaczynaja kielkowac.

    OdpowiedzUsuń
  2. Agnieszko,
    DZIĘKUJĘ:) wiesz, od czasu kiedy założyłam bloga i tak jest w tej kwestii lepiej. miłe komentarze z "blogosfery" też pomagają,bardzo.

    pozdrawiam ze stolicy(jeszcze)

    OdpowiedzUsuń
  3. I bardzo dobrze! Słuchaj i zapamiętuj. Takie rzeczy warto sobie przypominać w chwilach największego zwątpienia w siebie, bo naprawdę pomagają :)

    OdpowiedzUsuń