piątek, 19 sierpnia 2011

niebawem...

70% ubrań już w walizce
do końca pozostało 8 dni
wiem- brzmi to jakbym odbywała
wojskowa służbę
albo odsiadywała wyrok w więzieniu

a przecież
sama chciałam
...
poznałam tą drapieżną
twarz stolicy

z niemiłymi,
ignoranckimi ludźmi
mylących słowo
"sprzedawca"
ze
"służebny"

60dni
wiele obserwacji
i
zaledwie
12 wpisów na blogu

może brak mi jeszcze dystansu
a  może nie będę chciała w ogóle
opisywać tego
"epizodu warszawskiego"
...

Warszawę znałam dotąd od
tej "lepszej" strony:
koncerty, wystawy i ...
szaleństwo wyprzedaży w galeriach;)

codzienność jest inna

z miłością do miasta jest
jak z tą do drugiej osoby

rzadkie spotkania
pozwalają idealizować
mieć na oczach różowe okulary
i nie zauważać wad

może po prostu nie jestem
w stanie pokochać Warszawy
bo zbyt duża część mojego serca
pozostała w Piernikowie?



Muzyka pozytywna, powoli zaczyna odzwierciedlać mój stan;)




2 komentarze:

  1. Mimi, nie zawsze jest latwo znalezc TO miejsce...powodzenia we wszystkim!! Usciski z upalnego Oregonu:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Agnieszko
    dziękuję- za wszystkie Twoje wpisy. podnosisz mnie na duchu,wiesz?;)
    na pewno masz rację- niełatwo, ale trzeba szukać choćby po to, by docenić miejsce, które się opuściło

    OdpowiedzUsuń