niedziela, 14 listopada 2010

czasem coś pęka i ...

Nigdy nie uważałam się za idealistkę a "postawa romantyczna"jest jak najdalsza mojemu sposobowi percepcji świata.

Zabawne, że potrafi mnie wzruszyć Jamie Oliver w swoim programie "Restauracja Jamie'go". Uporem, wiarą w to, że musi się udać, zaufaniem do młodych ludzi "po przejściach". Być może to absurd- płakać i myśleć "gdybym żyła w U.K poszłabym do jego restauracji -choćbym miała szorować podłogi"

Niedawno dostałam maila od bliskiej mi osoby
"Dorosłe życie jest naprawdę bardzo ciężkie, ale jak to się odpowiednio poukłada to można jakoś w tym wszystkim egzystować, choć to nie jest nasz wymarzony świat, nas dużych dzieci"

Trudno jest się po takich słowach podnieść rano z łóżka...

 Drzwi do "przedsionka królestwa bożego"


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz