środa, 24 listopada 2010

mija MY się...

Zawsze myślałam, że najgorszym co może spotkać człowieka jest "minięcie"miłości.
Kiedy osoba nam "przeznaczona" wejdzie do sklepu 5min po naszym wyjściu
kiedy wsiądzie do następnego tramwaju
albo
nie zdąży do kina...


jak w "Przypadku"Kieślowskiego

Ostatnio przekonałam się,że to nie jest najgorsze.
Znacznie trudniej jest kiedy już WIEMY, że to była TA osoba
bo na nią "wpadliśmy". 
Poznaliśmy.
A potem-"zgubiliśmy"


na własne życzenie...

Pozostaje nic nie dające gdybanie 
i (złudne?) myślenie-
"jeśli to TA osoba to nasze drogi MUSZĄ się jeszcze przeciąć"
tak myślą kabaliści


a Poetka pisze

"nic dwa razy się nie zdarza"
i
"sadzą, ze skoro nie znali sie wczesniej, nic między nimi nigdy sie nie działo"

może więc


"Każdy przecież poczatek to tylko ciag dalszy,
a księga zdarzeń
zawsze otwarta w połowie"




NE-ON
tym razem-niestety-musiałam pociąć-bo zdjęcia "rozbiło" na 2 klatki kliszy;/






Duffy czyli od "nie znoszę jej głosu" do "jest niesamowity"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz