Chyba każdy ma swoje neologizmy, rodzaj skrótu myślowego, którym chętnie posługuje się w rozmowach z innymi...
Lubię używać-kiedy ręce opadają pod ciężarem absurdu-terminu
"Mrożek na to by nie wpadł".
"Mrożek na to by nie wpadł".
Kiedy mam komuś wytłumaczyć na czym polega "efekt lomografii" pytam go, czy widział film Q. Tarantino
"Grindhouse : Death Proof".Jeśli otrzymuję odpowiedz pozytywną kontynuuję
" to barwy jakie były w pierwszej historii-takie zamglone, pamietasz?"
" to barwy jakie były w pierwszej historii-takie zamglone, pamietasz?"
I "jesteśmy w domu"
Niestety-często przychodzi mi odpowiadać na to pytanie komuś, kto powyższego filmu nie widział...
Pies pogrzebany...
Wciąż szukam określenia "efektu lomo"
Może macie jakieś pomysły?
W roli "inspiracji słowotwórczych" kilka zdjęć;)
Był zbyt uroczy by przejść obok...(choć strasznie szczekał i gdyby nie to, że był przypięty...)
Trochę szczegółu, trochę ogółu...czyli logika w praktyce lomograficznej;)
i trochę "fonii"choć akurat ta wokalistka w TYCH kreacjacj jest bardzo "wizualna";)
i trochę "fonii"choć akurat ta wokalistka w TYCH kreacjacj jest bardzo "wizualna";)
No ja też bym koło niego nie przeszła obojętnie;-) Słodki jest.
OdpowiedzUsuńP.S. I ja lubię Roisin:)
Patrycjo
OdpowiedzUsuńDziękuję, że zajrzałaś:)
pozdrawiam serdecznie w szarobury(u nas) czas...