wtorek, 5 kwietnia 2011

nowoczesność lat 50tych:)

przede wszystkim- wystawa
"Chcemy być nowocześni" 
w Muzeum Narodowym
(swoją drogą- otwarcie drzwi do tegoż 
gmachu wymaga nie lada siły;)

trochę żalu- dlaczego tak ciekawe projekty
nie trafiły obecnie do produkcji
moim zdaniem spokojnie odniosłyby sukces
zauroczył mnie zwłaszcza czajnik w pomarańczowe pasy
(mógłby uchodzić za inspirowany "Alicją w krainie czarów"
gdyby nie to, że powstał 50lat temu)
świetne fotele i bardzo intrygujące tkaniny
(ta o nazwie"panny" byłaby świetna na spódnicę w stylu
lat 50tych)

ale też spacer po słonecznej stolicy
przebieganie na czerwonym świetle
i jedna szczera do bólu rozmowa

 "zakopywane" przeszłe żale
zawsze -prędzej czy później się odezwą

teraz chyba będzie lepiej


"generalnie to nihilistką jestem"
"nie widziałem nigdy tak chudej nihilistki"
"no widzisz, zawsze musi być ten pierwszy raz";)

Piernikowo tonie w słońcu
czasem mam wrażenie, że gdyby w Polsce
był klimat śródziemnomorski żyłoby się jakoś
prościej
... 

 Zdjęcia robione dianą jeszcze niewywołane( uroki 72klatkowej kliszy;), ale
mam nadzieję, że wyjdą...;)
Dzbanki na szaloną herbatkę u Marcowego Zająca;)


I muzyka-z "filmu o wydźwięku nihilistycznym";)

7 komentarzy:

  1. Mimi, ten pasiasty to mój faworyt! Byłaś w stolicy? Zazdroszczę ;) Ja będę na święta. Trochę dłużej. Może uda nam się zobaczyć?

    OdpowiedzUsuń
  2. Ewo
    mój również;)były też świetne tkaniny- właśnie sporo takich "z przymrużeniem oka"
    oj ja do stolicy nie wcześniej niż w maju się wybieram
    pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  3. zaczynam myśleć, że wcale nie korzystam z tej stolicy : )

    OdpowiedzUsuń
  4. ależ rewelacyjne te czajniki. A swoją drogą nowoczesność lat 50 tych była moim zdaniem bardziej futurystyczna niż obecne projekty, nic się nie starzeją

    OdpowiedzUsuń
  5. Tomaszu
    dziękuję za wizytę i ślad pozostawiony.miałam nadzieję, że kiedyś tu zajrzysz;)
    a stolica-cóż ja czytam jakby "zawodowo" o wydarzeniach związanych z kulturą i to, co dzieje się w Warszawie nie jest do ogarnięcia na płaszczyźnie praktycznej ( tak w ramach "pocieszenia")

    Balbino
    masz całkowita rację-każdy, dosłownie każdy projekt bym pod swój dach przygarnęła.a tkaniny aż prosiły się aby je przenieść na letnie sukienki. powalający był też projekt samochodu syrenka(model sportowy)-niezrealizowany niestety

    dużo ciepła i serdeczności!

    OdpowiedzUsuń
  6. A wiesz, że jak jakoś nie zwróciłam uwagi na ten czajnik - a świetny jest. Ale czterolatek zwiedza w innym tempie:)

    OdpowiedzUsuń
  7. no tak;)ekspresowym
    kiedy ja byłam na wystawie zaskoczyła mnie ilość dzieci;)i to młodszych od Chłopca. nieźle trzeba było patrzeć pod nogi:):)

    pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń